Tak więc jak już pisałam urodził się wczoraj rano- 25 marca :) Znowu kawał chłopa jak braciszek ;) Sam poród zakręcony ;) Pojechałam do szpitala coś koło trzeciej w nocy bo nie wiedziałam czy rodzę czy nie. Jedyne co odczówałam to delikatne bóle jak na okres ale regularne co 7min. i gdyby nie to że byliśmy już przeterminowani to pewnie nawet nie wzięłabym ich pod uwagę. W szpitalu położna mnie zbadała i stwierdziła 6cm rozwarcia :) Po pierwszym porodzie podczas którego właściwie chodziłam po ścianach w czasie skurczów to no... poczułam się zdziwiona ;) Trochę sobie podreptałam w kółko po naszej sali, odeszły wody- zielone niestety i tu zaczęły się schody. Bardzo chciałam mieć aktywny poród a przez te wody musiałam się położyć do ktg. No i skurcze na leżąco dopiero dały w kość... wszem i wobec kazałam wszystkim obecnym wsadzić se w tyłki ten gaz rozweselający. G*wno nie działa nic a nic. No więc w tym momencie zechciałam epidural :D Poleciały położne po anestezjologa. Przyszedł, przedstawił się uśmiechnięty od ucha do ucha (chłop, wa go mać) no i chce mi się wbijać w kręgosłup a ja parte czuje. No kosmos, mówię położnej żeby sprawdziła i faktycznie, chłopa wykopały ;) Za pare minut był na świecie Olek :) Nie zdążyły mnie nawet naciąć, pękłam trochę. Jednak udało mi się tak artystycznie pęknąć że prawie nie odczuwam dyskomfortu :) W domu byliśmy koło 16-tej :) Olek to miś przytulas, włochaty zresztą jak prawdziwy niedźwiedź :) Na razie uczy się ssać, nie idzie mu tak dobrze jak Piernikowi więc jesteśmy trochę nerwowi. No a Piernik jest po prostu bossssski w roli starszego brata. Zero zazdrości, za to same dobre rady dla mamy i chęć pomocy we wsystkił (heh łącznie z praniem ubranek ) A oto i mój kolejny mężczyzna
|